Archive for the ‘Współuzależnienie – co to jest’ Category

Naczelny kontroler

26 Maj, 2009

Wielu spośród nas współuzależnionych ma prawdopodobnie wrażenie, że życie naszej rodziny, ludzi w pracy, znajomych itd. zależy od nas i że na nas spoczywa odpowiedzialność za to, żeby tym wszystkim ludziom udawało się robić dobrze to, co robią.

Nieraz – no cóż – faktycznie dysponujemy większą wiedzą, lepszym rozeznaniem, doświadczeniem, nieraz zwyczajnie intelektem czy siłą fizyczną. Tak czy inaczej, wiemy, że umiemy sobie lepiej poradzić niż oni wszyscy.

Jeżeli miewamy do czynienia z kimś uzależnionym od środków chemicznych czy zachowań sztucznie regulujących nastrój, wiemy, że ta osoba ze swoimi reakcjami po prostu sobie nie radzi i czasem – a nieraz całkiem często – ulegamy pokusie zrobienia czegoś sami, lepiej, szybciej, w ogóle zrobienia.

Nieraz przenosi się to na całkiem zwykłe zachowania wobec osób nie mających z uzależnieniem nic wspólnego. Są to jednak oznaki, że tkwimy we współuzależnieniu.
Kilka przykładów tego, jak to wyglada w życiu:
(more…)

Kowal własnego losu?

6 Maj, 2009

Oj, jak mnie to powiedzonko kiedyś irytowało.
Przez długi czas nie znaczyło dla mnie nic, było takim głupim gadaniem.
Każdy jest kowalem swojego losu.
Życie wymyka się spod kontroli, przynosi różne niezaplanowane niespodzianki, a to, czego by się chciało – nieraz wcale nie przychodzi. Można się miotać, szarpać, aż coś w środku płacze, ale odsuwa się to coś, żeby nie przeszkadzało. Albo, kiedy indziej, nie ma się pomysłu na to, co by się niby z tego swojego życia chciało wykuć.

kowal

kowal

(more…)

Bajka o ciepłym i puchatym – inna wersja

5 Maj, 2009

Znacie? To posłuchajcie.

Dawno, dawno temu, w pewnym królestwie istniało takie coś, co nazywano Ciepłym i Puchatym, bo takie też było. Ludzie nie wiedzieli, co to skąpstwo i zachłanność, dlatego dzielili się ze sobą tym ciepłym i puchatym, a ono robiło się coraz cieplejsze i było go coraz więcej. Dzięki temu każdy miał w domu coraz więcej Ciepłego i Puchatego, a ono dawało magiczną radość.

img_0626

Król tego państwa, chociaż miał piękną żonę i dwoje uroczych dzieci, królewnę i królewicza, wolał spędzać czas na ucztach w towarzystwie swoich rycerzy, polowaniach i wycieczkach do zagranicznych królestw, gdzie spotykał innych władców, mających inne obyczaje. Coraz mniej czasu znajdował dla swojej rodziny, a gdy wracał do domu, opowiadał o ciekawych przygodach, jakie spotykały go za granicą, zbyt ciekawych, by warto było słuchać o tym, co robili w tym czasie domownicy.

img_0630

Ponieważ tak często go nie było, rozkazał, by jego Ciepłe i Puchate zostało zamknięte w skarbcu, żeby ktoś go nie zawłaszczył, gdy króla nie będzie. Ale żeby nikogo nie martwić, nikomu o tym nie powiedział. Tajemnicę znali tylko on sam i skarbnik.
(more…)

Pustka w środku

27 kwietnia, 2009

Poczucie wewnętrznej pustki jest szczególnie dokuczliwe. Dopada znienacka i trudno się od niego uwolnić. Kiedyś dziwiło mnie, że czuję się samotna czy jestem na imprezie, czy na wycieczce, czy na plaży, czy w domu.
Wspominam o tym dlatego, że zbliża się długi weekend majowy i przypominają mi się inne, dawne długie weekendy.
(more…)

Inna definicja współuzależnienia

26 kwietnia, 2009

Oto jak ja na własny użytek rozumiem termin „współuzależnienie”, ciekawe czy się z tym zgodzicie.

Po pierwsze, współuzależnienie polega na czymś, o czym już w tym blogu pisałam – na schowaniu swojego ja do głębokiej piwnicy. Wspomina o tym m.in. John Bradshaw w „Powrót do swego wewnętrznego domu”, że współuzależnienie jest to utrata tożsamości.

Ponieważ uzależnienie, zwłaszcza chemiczne, każe ludziom borykać się z ciągłym stresem, huśtawkami, manipulacjami, problemami, z którymi trudno sobie radzić i z którymi nieraz sobie po prostu nie dajemy rady, stawia w obliczu dramatu i bezradności, osoby, którym wypadło brać udział w „ratowaniu” alkoholika, czy inaczej uzależnionego, zapominają o sobie. Nie chcą niczego już przeżywać, natomiast chcą udzielić uzależnionemu pomocy za wszelką cenę.
(more…)

Czym jest współuzależnienie?

26 kwietnia, 2009

Witajcie!
Ktoś zapyta, a jakie to ma w ogóle znaczenie. Otóż ma. Im precyzyjniej określimy, co nam doskwiera, tym łatwiej będzie z tym się zmagać. Co więcej, jeżeli nazwiemy temu czemuś nazwę, łatwiej będzie znaleźć innych ludzi przeżywających podobne rozterki, co my. Bardziej jest prawdopodobne, że znajdziemy zrozumienie. Czasem można się wzajemnie wspierać w radzeniu sobie z problemem. Na ogół jestem zatwardziałą przeciwniczką szufladkowania, w tym przypadku jednak uważam coś odwrotnego. Jeżeli czujesz, że jest Ci źle, to nawet jeśli tylko częściowo utożsamiasz się z jakąś „szufladką”, spróbuj się do niej choć na jakiś czas zaliczyć. Czytaj jak najwięcej o tym zagadnieniu, przyłącz się do grupy wsparcia. Nie zaszkodzi, a wielu ludziom autentycznie pomogło.
(more…)

Czy mnie to w ogóle dotyczy?

22 kwietnia, 2009

Każdy ma trochę inne problemy, niż wszyscy. Może w ogóle „wszyscy” nie istnieją, jesteśmy tylko my, ludzie, każdy trochę inny. Ciekawe jest jednak odnajdywanie wspólnych mianowników, zwłaszcza jeśli ktoś może dzięki temu poczuć się szczęśliwszy.

Poczucie zrozumienia ze strony innych jest jedną z większych przyjemności w życiu (dla mnie w każdym razie), wydaje mi się też oczywiste, że łatwiej zrozumieć kogoś, kto jest podobny do nas samych. Rozumienie kogoś, kto przeżywa sytuacje i emocje całkowicie nam nieznane wymaga sporej wyobraźni i dużej dozy empatii.

Trudno jest też powiedzieć coś osobistego komuś, kto nie przeżył podobnych zdarzeń, bo obawiamy się, że nas nie zrozumie, a może nawet odrzuci. Wstydzimy się tego, co nas spotkało. Większość ludzi potrzebuje akceptacji, zwłaszcza ci, którzy zaznali w życiu jej braku, potrzebują szczególnego potwierdzenia, że wszystko z nimi w porządku i że inni ludzie ich chcą. Żeby to uzyskać, nieraz staramy się być normalniejsi, niż tak naprawdę jesteśmy, bezproblemowi, pogodni i łagodni.

(more…)

Myślę nie, mówię tak

20 kwietnia, 2009

Ze współuzależnieniem wiąże się dziwne rozumienie dbałości o relację. Osoby współuzależnione często mają skłonność do zgadzania się na rzeczy, na które wcale nie chcą się godzić. Nic nie powiedzą, dla dobra sprawy. Starają się jak najdłużej nie ujawniać, że coś im się nie podoba. Często nawet nie wiedzą za dobrze, dlaczego się im nie podoba, tak są przyzwyczajone do zgadzania się od razu, bez zastanowienia. Albo ze zmęczenia. Nieraz zresztą są na tyle wycieńczone zachowaniem innych, że jest im wszystko jedno, jedyne, czego pragną to odrobina świętego spokoju. I dla świętego spokoju zgadzają się na coś, co im nie pasuje.

(more…)

Wstyd: czy warto trzymać fason

15 kwietnia, 2009

Współuzależnienie to temat dla odważnych. Trudno się do niego przyznać, podobnie zresztą jak osobom uzależnionym trudno się przyznać do tego, że faktycznie są od czegoś uzależnione, że straciły kontrolę nad swoim (no właśnie nad tym, co stało się uzależnieniem), a w związku z tym nad sporą częścią swojego życia. (more…)

Współuzależnienie a uzależnienie

14 kwietnia, 2009

Najczęściej na słowo „współuzależnienie” trafiamy wtedy, gdy szukamy pomocy dla kogoś, kto jest nam bliski, a sam jest uzależniony.

Właściwie nie lubię szufladkowania i dzielenia ludzi na kategorie. Mimo to, wydaje mi się, że ludzie mający przez dłuższy czas bliski kontakt z uzależnionymi mają pewne cechy wspólne. Ja też je mam, dlatego je rozpoznaję. Współuzależnienie jest bardzo ciekawym zjawiskiem, bo tak naprawdę nie do końca wiadomo, co znaczy, a jednocześnie znaczy bardzo wiele.

Zastanów się, kiedy po raz pierwszy w Twoich uszach pojawiło się to słowo? Co oznaczało? Kogo dotyczyło? Czytaj dalej i skomentuj…

(more…)